poniedziałek, 30 listopada 2015

"365 Pięknych Dni" - Rozdział IV

Ciaossu, Kochani!
Słowem wstępu, "Piękne Dni" nieubłagalnie zbliżają się ku końcowi. Przed Wami rozdział czwarty. Mam nadzieję, że post nie jest dla Was za krótki, ponieważ cały rozdział ma około tysiąca słów. Jeśli zauważycie jakieś błędy, bardzo proszę o ich wskazanie.
Rozdział niebetowany.
 
◘ ◘ ◘
 
2 czerwiec, 2005 roku.

Witaj pomięliczku  Pamiętniczku!
 
Jestem Sena i od dzisiaj będę opowiadać Ci o wszystkich, moich przygodach!
Dostałam Cię od Cukierkowego Dziadka, jakoś tak miesiąc po wprowadzeniu się tutaj. Mama twierdzi, że nie zasłurzyłam.
Trudno się z nią nie zgodzić, w końcu po pierwszej... kompieli w nowej wannie cała łazienka była zalana. No i mi się dostał ohrzan od rodziców.
Ale co miałam zrobić, skoro Markus dopiero co się odnalazł, musiałam to uczcić!
I to chyba na tyle.
Niedługo znowu coś Ci napiszę, ale musisz być cierpliwy, Pomię Pamiętniczku. Tutaj naprawdę mało się dzieje.

Do napisania, Sena.

13 czerwiec, 2005 roku.

Cześć, Pamietniczku!
 
Naprawdę się nudze!
Od czasu do czasu bawie się ze Sfinksem, albo siedzę na chuśtawce w ogródku, ale to nie to samo co Markus.
Postanowiłam, że jutro wybiorę się na zwiedzanie terenu wokół ulicy.
Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam? Zresztą nie ważne.
Nie czekaj na mnie.
Pozdrawiam, Sena.

30 czerwiec, 2005 roku.

Drogi Pamiętniczku!
 
Zmieniam zdanie – nasz nowy domek jest jednak fajny!
Nie tylko jest duży, ma też wiele fajnych pokojów. Ale tylko muj pokój jest taki fajny i stary! Przypomina mi trochę zamki z bajek, które czyta mi mama.
Znalazłam też takie fajne miejsce na strychu. Jest tam dużo starych i troche zniszczonych żeczy, ale to fajne miejsce!
Np. ostatnio znalazłam tam taką niesamowitą książkę o księciu, który musiał udawać swoją siostrę bliźniczkę i wyjść za mąż!
Nie wszystko zrozumiałam, ale to była fajna książka!
Chodziaż wydawało mi się, że siostra księcia, Sodea, zachowała się niefajnie.
Tak bardzo polubiłam tą książkę, że postanowiłam znieść ją do pokoju i ukryć pod łużkiem. Ale tak, żeby mama nie widziała!

Całuję, Sena.

5 lipiec, 2005 roku.

Kochany Pamiętniczku!
 
Cały dzisiejszy dzień spędziłam bawiąc się ze Sfinksem na chuśtawce.
A potem przyszedł dziadziuś i dał mi garść cukierków!
Mmm, cukiereczki~!
Muwię, ci Pamiętniczku, nie ma nic lepszego niż cukierki!
No, chyba że Markus, ale on nie jest cukierkiem :(
Teraz siedzę na strychu i piszę do Ciebie. Ale nie mogę tu siedzieć za długo, bo mama znowu się będzie złościła, że znikam na cały dzień i wracam brudna.
Ech, chciałam jeszcze poszukać jakiejś nowej ksią... O!
To mama, woła mnie!
Czasami bardzo się denerwuję, bo ona ciągle traktuje mnie jak dziecko.
Kończę już, do napisania~!
 
Kocham, Sena*
* * *
      Ostrożnie zeszłam ze schodów i popędziłam w stronę, z której usłyszałam nawoływania mamy. Ona swoją troską czasami mnie przeraża... No, ale mniejsza, mamę znalazłam w jednym z pokoi na pierwszym piętrze. Gdy tylko mama mnie zauważyła, od razu zaczęła marudzić:
      — Sena, gdzieś ty się szwendała?! Miałaś być na dworze, martwiłam się! — Widząc jej złą i pełną troski twarz, zrobiło mi się momentalnie głupio. — Następnym razem mów nam, gdzie idziesz... chwila, dlaczego jesteś taka brudna? Znowu byłaś na strychu, tak?! Przecież ci mówiłam, żebyś tam nie chodziła!

      No i to by było na tyle, jeśli chodzi o moje poczucie winy. Nie chciałam przerywać tego potoku słów, a nawet jeśli, to chyba i tak nie wiedziałabym co odpowiedzieć. No tak, w naszej rodzinie panowała od zawsze jedna, niepisana zasada – jeśli mama się wkurzy, nigdy, ale to przenigdy nie należy jej przerywać. Tak więc w myśl prastarej zasady, zwiesiłam pokornie głowę i przypatrywałam się nowemu wnętrzu sypialni rodziców.
      Nie miałam pojęcia jak moja mama wpadła na pomysł, że mogłabym się tu schować, przecież wybrali pokój z najbrzydszymi obrazami! Nie mogłabym patrzeć na te wszystkie bohomazy na ścianach! Brr, okropność!
      Mojego zdania nie zmieni nawet pomarańczowy kolor ścian i nowe meble – ten pokój tak czy tak jest brzydaśny!
      — Sena, spójrz na mnie jak do ciebie mówię. Sena! — Wzdrygnęłam się lekko, gdy mama podniosła głos. Byłam niemal pewna, że gdyby jeszcze trochę głośniej krzyknęła, szyby z okien leżałyby właśnie na puchowym dywanie.
      — Tak, mamusiu?
      — Znowu mnie nie słuchasz! Ech, poddaję się. — Tak! Okręt SS–Mamuśka zatonął w basenie Morza Śródziemnego. Zwycięstwo! Czyli jednak mam spokój z tym jej nadopiekuńczym instynktem.
      Wyszłam z pokoju rodziców, dumna z siebie. Tak, zdecydowanie mi się upiekło! Już miałam wracać do siebie, kiedy nagle zza schodów wychyliła się moja mama z uroczym uśmiechem.
      — Ale i tak musisz się umyć.
      O mało co się nie przewróciłam, gdy to usłyszałam. Ta kobieta... ech, Zrezygnowała tylko pokiwałam głową na zgodę. W tym samym momencie uśmiech mamy, o ile to w ogóle możliwe, poszerzył się jeszcze bardziej.
      Po dokładnym umyciu się i przebraniu w piżamę, byłam gotowa do spania. W duchu podziękowałam mamie – woda w wannie była brązowa. Swoją drogą nie miałam pojęcia, że na tym strychu jest aż tak brudno. Zdecydowałam, że topienie łazienek i pozostanie niezauważonym kiepsko mi wychodzą, więc tylko opłukałam wannę, po czym wróciłam do swojego pokoju. 
      Powoli uchyliłam drzwi, zastanawiając się w międzyczasie co mogłabym zrobić jutro. Może nauczę Sfinksa latać? Tak, to brzmi dosyć dobrze. Zamknęłam za sobą dębowe drzwi, następnie z roztargnieniem rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zdecydowanie coś tu nie grało.
      Zamrugałam parę razy, nie wierząc w to, co widzę. Z wrażenia aż otworzyłam usta. Potarłam jeszcze piąstkami oczy, w nadziei, że to co widzę to tylko szalony wytwór mojej wyobraźni. Ale obraz uparcie nie chciał zniknąć mi sprzed oczu.
      Przy ramie łóżka siedział sobie jak gdyby nigdy nic Bonnie. I nie byłoby to niczym dziwnym, gdyby nie to, że uśmiechał się trochę inaczej niż zwykle, a jego nadgryziona przez ząb czasu łapka powoli machała do mnie w przyjaznym geście. Natomiast cztery małe szpony na jej końcu nie wyglądały już tak przyjaźnie.
◘ ◘ ◘
 
PRZYPISY
 
* Wszystkie błędy zamierzone.

4 komentarze:

  1. Witam! :)

    Czytałam ten pamiętnik i doszukiwałam się jakiś budzących grozę wspomnień z serii: przygody małej i nawiedzonego niedźwiadka.
    Cicho, głucho, okej! Sena się klimatyzuje.

    "Okręt SS–Mamuśka"... Hm... Nieee. Ten zwrot mi tu nie leży. Jakby za bardzo nie pasuje do tej małej niewinnej Seny :P Chociaż z drugiej strony mogła podłapać od kuzyna, także kto wie, co tam do końca młodej w głowie siedzi.

    Idziemy się myć... I co? Okej. Nic się nie dzieje, pewnie zaraz akcja wyskoczy niczym potwór spod pościeli w Klątwie (w którejś części laska schowała się pod kołdrę, a tam pod pościelą truposz wyciąga po nią ręce - kto normalny pamięta, o co chodziło w horrorach oglądanych dwa lata temu?).

    Ciekawe skąd wziął się Markus i czy chce czegoś poza konsumpcją duszy dziecka. Liczę, że będzie to mniej schematyczny demon :p

    Tekst krótki, ale ostatnia scena nadrabia za długość. Poza tym w mojej opinii pisanie w tej tematyce akurat w takiej rozdrobnionej formie jest całkiem dobrą opcją. Myślę, że czytanie czegoś dłuższego mogłoby nużyć "No, Misiu, wyskoczysz z szafy, czy jeszcze nie?" :P

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! :)

      Cóż, każdy się musi jakoś zaaklimatyzować, Sena nie jest wyjątkiem. Ale tak naprawdę, Chesshe jest takim zakrętem, że nawet o tym nie pomyślała, ale tę kwestię pomińmy.

      Może cię to trochę zmartwić, ale Sena nie jest tak do końca niewinna. Raczej na taką się kreuje, ale właściwie niezłe z niej ziółko. ;)

      Na temat horrorów się nie wypowiem, mimo iż lubię od czasu do czasu obejrzeć jakiegoś dreszczowca, zdecydowanie nie jestem nałogowcem. Żeby tylko dwa lata, zdarza się i do czterech!

      Markus nie jest taki do końca schematyczny, a przynajmniej mam taką nadzieję. W każdym razie, cele jego wizyty jak na razie pozostają nieznane nawet autorkom bloga.

      Nie tyle co nużyć, a w sumie nie byłam w stanie wymyślić dłuższego rozdziału. Z drugiej strony, w Open Office wydawało się trochę obszerniejsze. Oczywiście nie znaczy to, że chcę uśpić moich czytelników za monitorem, gdzie tam!

      Pozdrawiam~!

      Usuń
  2. Książka „o księciu, który musiał udawać swoją siostrę bliźniczkę i wyjść za mąż” ? Jest taka naprawdę czy wymyśliłyście na potrzeby opowieści? :D

    Pozdrawiam,
    legna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do przytoczonego cytatu, tak, istnieje coś takiego. Właściwie to manga, nie książka, ale też się liczy! xD
      W każdym razie, sama manga nazywa się "Boy Princess" i jest jedną z takich, które pamięta się przez całe życie. :) (Jednocześnie jedyną, na której płakałam przez 3 ostatnie rozdziały.) Kreska może i nie należy do najpiękniejszych, ale po kilku pierwszych rozdziałach łatwo się przestawić. :)

      Również pozdrawiam. :D

      Usuń